Str. główna    Nowości    Galeria    Kontakt

 
 
     
  Allianz Direct  
     
 
     
 

Do trzech razy sztuka. Meta i najwyższe podium dla Actual

24 października 2007

Trzeci start w regatach Mini Transat okazał się pomyślny dla francuskiego żeglarza. Yves Le Blevec przeciął linie mety o godzinie 19. 53 czasu polskiego.

Jeszcze kilka dni przed startem do Mini Transatu Yves Le Blevec znajdował się na liście rezerwowej - liczącej dwa miesiące przed startem 150 pozycji. Decyzja zarządu Klasy Mini zapadła w ostatniej chwili, ale w kuluarach mówiło się o tym od dawna. Yves musi wystartować. "Dla niego to ostatnia szansa wygrania tych regat" - mówili wszyscy. Zapadła więc decyzja czysto "polityczna" która nie w smak była większości tych, którzy przez dwa lata z wielkim trudem i mozołem startowali w regatach i pokonywali kolejne mile dzielące ich od biletu do wyścigu...

Z drugiej jednak strony większość uważała, że to prawo startu bezwzględnie mu się należy. Yves miał juz swoją szansę w 2003 roku i zaliczyłby pewną wygraną gdyby nie złamanie masztu... 90 mil przed metą! Nie był jednak jedyny. Płynącemu obok Jonathan-owi Mc Kee, przydarzyło się to samo i prawie w tym samym miejscu u wybrzeży Brazylii. Zmęczony sprzęt w końcu zawiódł po miesiącu ścigania i po ostatnim tygodniu "beatingu" pod wiatr w prawie sztormowych warunkach.

Tym razem Yves dopiął swego. Przepłyniecie drugiego etapu zajęło mu 17 dni, 6 godzin, 38 minut i 2 sekundy. W tym czasie przepłynął 3050 mil ze średnią prędkością - 7,36 węzła. Rewelacyjnie szybko jeśli wziąć pod uwagę, że Mini 6.50 ma tylko 21 stóp i Yves stracił pawie trzy dni - stojąc w Doldrumach.

Godne odnotowania są również pierwsze słowa francuskiego żeglarza po minięciu mety - "Ilu jest przede mną???!!!". Okazało się bowiem, że przez kilka ostatnich dni nie miał kontaktu z kimkolwiek i nie otrzymywał prognozy pogody ani listy rankingowej!

Teraz co do Jarka. Nie chcąc się powtarzać - odsyłam do artykułu - "Mów mi Copperfield...". W tej chwili nie wiemy absolutnie nic. Z ostatniej zanotowanej pozycji łódki Allianz.pl możemy jedynie przypuszczać, kiedy możemy oczekiwać naszego zawodnika na mecie w Brazylii. Organizatorzy zgotowali nam więc niezły "thriller". Do czasu ukończenia przez niego wyścigu i pojawienia się w porcie nie będziemy mieli żadnych informacji bo nie będzie ich posiadała nawet Komisja Regatowa. ARGOS był jedynym urządzeniem dzięki, któremu Komisja Regatowa, organizatorzy, Świat i my mogliśmy śledzić poczynania naszego jedynaka w tych morderczych regatach. Czekamy wiec w napięciu.

Na pocieszenie - dobra informacja. Będziemy mieli w Salvador de Bahia "swojego" człowieka, który przekaże natychmiast informację - kiedy tylko Jarek Kaczorowski ukończy regaty. Jurek Boj (Telewizja Gdańsk) ze swoją nieodłączną kamerą, właśnie wyleciał do Brazylii i będzie oczekiwał łódki na mecie.

Pozdrawiam,
Marek Goły Gałkiewicz

 
     

 

 

Aktualności

TRANSAT 6.50 '2007 - najnowsze wiadomości


 

 

 

 

 
 © Jarosław Kaczorowski   Aktualności  ::  TRANSAT 6.50  ::  kpt. J. Kaczorowski  ::  Jacht  ::  Sponsorzy  ::  O witrynie