|
Pierwsze refleksje kapitana po zakończeniu ragat
30 października 2007
W rozmowie dla naszego serwisu jeszcze nie do końca wypoczęty, prosto z Brazylii kapitan Kaczorowski podzielił się z nami pierwszymi wrażeniami. Swój występ w regatach ocenił bardzo pozytywnie. Stwierdził, że to były dla niego prawdziwe regaty: "Poczułem, że się ścigałem a nie walczyłem o życie." Jako najtrudniejsze uznał przepłynięcie przez tak zwaną strefę konwergencji, gdzie pojawiały się nagłe i gwałtowne burze, których się nawet czasami bał. Zdecydowanie najfajniejszy moment to przepłynięcie równika, chociaż to nie było dla kapitana Kaczorowskiego czymś nowym. Niesamowite wrażenie pozostawiło także przepłynięcie koło Wysp Zielonego Przylądka.
Całą organizację regat Mini Trasant 2007 kapitan ocenił jako dobrą. Są to regaty mocno zdominowane przez zawodników z Francji, ale kapitan Kaczorowski podkreślił, że słowiańska drużyna wspierała się bardzo mocno. Oczywiście miał na myśli dwóch kolegów Słoweńców: Andraza i Krystiana, którzy znaleźli się w pierwszej dziesiątce oraz Chorwata Sime, który zajął 21 miejsce.
Życząc kapitanowi zasłużonego odpoczynku nie mogliśmy nie zapytać o przyszłe występy. Kapitan zdradził, że chciałby jak najwcześniej wrócić do Polski i zaplanować występ w następnej edycji regat Mini Trasant. Również nie ukrywał ambitnych planów, żeby może z nową łódką powalczyć o pierwsze miejsce. Oczywiście kapitan nie zapomniał o fanach, którzy go wspierali. Było to dla niego bardzo ważne. "Serdecznie dziękuję wszystkim", wielokrotnie powtórzył kapitan a jednocześnie przeprosił, że jeszcze nie zdążył odpowiedzieć na setki smsów i e-maili. "Nadrobię z Polski", zapewniał kapitan Kaczorowski. |
|