16 sierpnia 2007
Po zrobieniu najważniejszych prac, zarządziłem mycie łódki. Pokład był po prostu czarny. Ale nie przez to, że tak ją zapuściliśmy. Przy zakładaniu masztu i bomu sporo się nawierciliśmy w węglu i stąd ten kolorek. Jarek oczywiście planował pełen trening z nowym zestawem jak tylko pojawi się żagiel przedni. Załatwił nawet motorówke, która miała nas wyciągnąć.
Lecz kiedy Czarny przytargał nasze cudo i udało się je postawić przy nabrzeżu- okazało się, że branding... owszem, jest ładny, tylko... jakiś metr za nisko;) Obiecał więc zająć się tym w nocy (chyba będzie nieprzespana, tak jak moja) i pojawić się skoro świt (10.00) z gotowym.
Wrażenia z pierwszego postawienia:
- jest prawie maksymalnych rozmiarów,
- jest około 40 cm dłuższy po liku dolnym,
- dzięki wygiętej pierwszej parze salingów jest ok. 1,5 mkw większy od starego,
- trzeba przerobić wszystkie okucia do szotów.
Okuciami zajmie się pewnie "zgraja" - czyli Świstak, Michał i Patryk. Chłopaki - dzięki za pomoc.
Jutro kolejny dzień "walki". W tych ostatnim okresi przed wyjazdem pomaga nam wiele osób i chcielibyśmy im podziękować. Nie sposób tu wymieniać wszystkich z imienia i nazwiska, ale wiedzcie - doceniamy zaangażowanie.
Pozdrowienia z Gdyni
Goły
|